Marznę, na kość, na lód,
na beton, na amen… Są na tym świecie ludzie którym jest wiecznie za gorąco, ja
do takich ludzi nie należę. Za ciepło robi się dla mnie tylko powyżej +26 na
termometrze. Jestem zmarzluchem z małym problemem krążeniowym (podobno) i ku
umiarkowanej radości mojego Ślubnego mam wiecznie zimne stopy i nos. Czasem,
aby zasnąć muszę ubrać skarpetki, nawet gdy na kalendarzu bije po oczach „SIERPIEŃ”,
co zrobisz….
Aaaaa tak…Ślubny…Tom,
szybko poszło nam to jakoś…poznaliśmy się jakieś 4 lata temu, jesteśmy razem
2,5 z tego od pół roku jesteśmy po ślubie. Jak teraz patrzę na to w liczbach,
to wydaje się być szalone. Tylko po co nam było czekać?
Znamy się z dobrej i złej
strony, mamy podobne poczucie humoru i pogląd na życie, oboje uwielbiamy jeść, najbardziej
chyba jednak cenimy spędzany razem czas. Nawet jeśli On „gra w grę”, a ja
czytam książkę, to jesteśmy blisko siebie, trącamy się stopą lub komentujemy
coś razem. Kłócimy się to jasne, ale żadne z nas tego nie lubi, ciężko nam to
przychodzi i pewnie dlatego zdarzyło nam się to ze dwa razy.
Znam kilka par takich jak
my, hyc, hyc a potem razem ku starości. Mam szczere nadzieje, że tak to właśnie
będzie.
Znam też mnóstwo par,
których szybki obrót spraw był spowodowany nie do końca słusznymi powodami.
….Bo Chcę Się Wyprowadzić.
Stan po 2 latach: mieszkanie, kredyt na 30 lat, obcy człowiek obok, niechęć i
coraz mnie sił by to ciągnąć.
….Bo Długo Za Już Razem
Jesteśmy ( Tak Mówi Mama/Babcia/Wujek itp.). Stan po 2 latach: mieszkanie,
kredyt, dziecko, sporadyczne wojny (znam też opcje bez kredytu, mieszkania i
dziecka, za to u Teściów w domu = pozew rozwodowy złożony)
….Bo Ona Naciskała. Stan
po 2 latach: nie wiem, został odizolowany od znajomych.
….Oświadczyłem Się Bo
Chciałem Sprawdzić Czy Ona Chce Odejść (serio są takie przypadki) Stan po 2
latach: ślub którego chyba oboje nie chcieli (ale rodziny tak) i teraz MUSZĄ być szczęśliwi.
….Bo Jest W Ciąży. Stan po
2 latach: w jednym przypadku śliczne dziecko (zdrowe), po rozwodzie, alimenty,
brak chęci spotkań z dzieckiem, w drugim śliczne dziecko (chore) rozstanie,
alimenty i ciąganie po sądach i bardzo brzydkie zagrywki w obu stron.
Są pewnie przypadki gdzie te
powody dały początek długim i szczęśliwym związkom, ja pokazałam ekstremum,
które dzieją się całkiem niedaleko mnie.
Nie oznacza to że jestem
fanką długoletnich związków, jedyny dla mnie wyjątek stanową związki
partnerskie, jeśli taka forma odpowiada ludziom będącym razem . Jednak „chodzenie”
ze sobą po
8-10 lat, to już dla mnie związek „przechodzony” i z rozmów wiem, że
większość osób z tych „chodzących” podobnie uważa.
Kończąc ten wywód,
chciałam z okazji Po Świętach, życzyć wszystkim (o ile ktoś to czyta):
Wiosny za oknem i w sercu,
każdego dnia pełnego miłości
Buziaki, Iris