Raj na ziemii

Raj na ziemii

poniedziałek, 6 lipca 2015

Bo ja to już bym chciała pra/wnuka….czyli terror w dobrej wierze

No bo to przecież oczywiste, to jest wręcz obowiązek, oczywista oczywistość (jak to się mawia w polityce), naturalny związek przyczynowo-skutkowy: był ślub to musi być dziecko!
Najlepiej zaraz, natychmiast, 38-czy coś tygodni po ślubie to idealny termin na poród, no ewentualnie 1-2 miesiące później, ale ciąża ma być i koniec!

           Taki dziecko terror, mam praktycznie na każdym spotkaniu z dziadkami Mojego Męża, a i moja Rodzinka nie lepsza. Ostatnio wychodziłam z pokoju po zdaniu: „No bo wiesz, no bo ja już bym chciała prawnusia mieć….myśmy zaraz po ślubie pierwsze mieli…..” nie pomogło, temat wracał. Całe szczęście Moja Teściowa odbyła poważną rozmowę, ze swoją rodzicielką i zobaczymy jak długo potrwa stan zawieszenia broni. Moja Familia w najbliższym otoczeniu, jakoś spokojnie podchodzi do tematu (dalsza już nie), ale to dlatego, że ciąża i do tego ciąża donoszona to cud. Chyba po prostu boją się pytać….

Myśmy nigdy nie ukrywali, że chcemy mieć dzieci, bardzo chcemy. I z każdym miesiącem starań zakończonym niepowodzeniem, odczuwam coraz to większy lęk, że na ruletce genetycznej niepłodności zgarnęłam kumulacje. Nasi Przyjaciele starali się 2 lata, zanim się udało (w maju przyszło na świat Słoneczko), moja Kuzynka Tala pierwsze dzieciątko straciła, jej siostra, już dwoje. Wśród moich bliskich jest dużo takich historii, za dużo. Z każdej strony docierają do mnie sygnały jak trudno jest zajść i utrzymać ciąże i chociaż bardzo się staram być optymistką, ten lęk w sobie mam. A co jeśli nie mogę mieć dzieci? Czemu znowu nie wyszło? Może to ze mną coś nie tak?
            Pytania „kiedy dziecko?” nie pomagają, powodują jeszcze większy smutek.
Wczoraj mój Mężuś stwierdził, że mam przestać myśleć o tym i dał mi zielone światło na przemalowanie salonu oraz pozbycie się naszej paskudnej rogówki (nareszcie!!!). Nic tak mi nie pomaga na głowę, jak prace remontowe. Szczególnie, że Małżonek wyjeżdża, więc zobaczy stan końcowy i będzie musiało mu się podobać :).

Tak więc jeżeli ktokolwiek to czyta, i akurat ma podobne pragnienia…z całego serca życzę grubych dwóch kresek na teście i szczęśliwego rozwiązania


Buziaki, Iris

środa, 8 kwietnia 2015

Gdzie jesteś wiosno? Czyli związki szybkie i przechodzone….

Marznę, na kość, na lód, na beton, na amen… Są na tym świecie ludzie którym jest wiecznie za gorąco, ja do takich ludzi nie należę. Za ciepło robi się dla mnie tylko powyżej +26 na termometrze. Jestem zmarzluchem z małym problemem krążeniowym (podobno) i ku umiarkowanej radości mojego Ślubnego mam wiecznie zimne stopy i nos. Czasem, aby zasnąć muszę ubrać skarpetki, nawet gdy na kalendarzu bije po oczach „SIERPIEŃ”, co zrobisz….
Aaaaa tak…Ślubny…Tom, szybko poszło nam to jakoś…poznaliśmy się jakieś 4 lata temu, jesteśmy razem 2,5 z tego od pół roku jesteśmy po ślubie. Jak teraz patrzę na to w liczbach, to wydaje się być szalone. Tylko po co nam było czekać?
Znamy się z dobrej i złej strony, mamy podobne poczucie humoru i pogląd na życie, oboje uwielbiamy jeść, najbardziej chyba jednak cenimy spędzany razem czas. Nawet jeśli On „gra w grę”, a ja czytam książkę, to jesteśmy blisko siebie, trącamy się stopą lub komentujemy coś razem. Kłócimy się to jasne, ale żadne z nas tego nie lubi, ciężko nam to przychodzi i pewnie dlatego zdarzyło nam się to ze dwa razy.   
Znam kilka par takich jak my, hyc, hyc a potem razem ku starości. Mam szczere nadzieje, że tak to właśnie będzie.
Znam też mnóstwo par, których szybki obrót spraw był spowodowany nie do końca słusznymi powodami.
….Bo Chcę Się Wyprowadzić. Stan po 2 latach: mieszkanie, kredyt na 30 lat, obcy człowiek obok, niechęć i coraz mnie sił by to ciągnąć.
….Bo Długo Za Już Razem Jesteśmy ( Tak Mówi Mama/Babcia/Wujek itp.). Stan po 2 latach: mieszkanie, kredyt, dziecko, sporadyczne wojny (znam też opcje bez kredytu, mieszkania i dziecka, za to u Teściów w domu = pozew rozwodowy złożony)
….Bo Ona Naciskała. Stan po 2 latach: nie wiem, został odizolowany od znajomych.
….Oświadczyłem Się Bo Chciałem Sprawdzić Czy Ona Chce Odejść (serio są takie przypadki) Stan po 2 latach: ślub którego chyba oboje nie chcieli (ale rodziny tak) i  teraz MUSZĄ być szczęśliwi.
….Bo Jest W Ciąży. Stan po 2 latach: w jednym przypadku śliczne dziecko (zdrowe), po rozwodzie, alimenty, brak chęci spotkań z dzieckiem, w drugim śliczne dziecko (chore) rozstanie, alimenty i ciąganie po sądach i bardzo brzydkie zagrywki w obu stron.

Są pewnie przypadki gdzie te powody dały początek długim i szczęśliwym związkom, ja pokazałam ekstremum, które dzieją się całkiem niedaleko mnie.
Nie oznacza to że jestem fanką długoletnich związków, jedyny dla mnie wyjątek stanową związki partnerskie, jeśli taka forma odpowiada ludziom będącym razem . Jednak „chodzenie” ze sobą po 
8-10 lat, to już dla mnie związek „przechodzony” i z rozmów wiem, że większość osób z tych „chodzących” podobnie uważa.

Kończąc ten wywód, chciałam z okazji Po Świętach, życzyć wszystkim (o ile ktoś to czyta):
Wiosny za oknem i w sercu, każdego dnia pełnego miłości

Buziaki, Iris


środa, 4 marca 2015

O nietypowej, ale jednak Babie!

Hej, tu Iris, Baba rodem z Aglomeracji, powoli dobiegająca magicznej trzydziestki (około roku, dlatego „powoli”). Na co dzień jedyna córka dwójki naprawdę świetnych ludzi, roboczo A i S, jedyna żona prawie idealnego Toma i nie jedyna kuzynka, przyjaciółka itp. Zawodowo nienajgorzej, ale bez szaleństw. Na wielkie pasje nie mam czasu, jak większość szarych ludzi, ale mam takie swoje małe rzeczy, dzięki którym zasypiam bez leków.
Po co mi blog?
To moja druga próba pisania i mam szczerą nadzieję, że lepiej mi pójdzie. O ile nie zmienię zdania jak to baba.J
Blog będzie poświęcony w głównej mierze pragnieniom, planom i życiu najbliższej mi grupy rówieśników. No to do boju!


Buziaki, Iris